Forum wildneigh2.forumoteka.pl Strona Główna wildneigh2.forumoteka.pl
Opis Twojego forum
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Historia stada.

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum wildneigh2.forumoteka.pl Strona Główna -> Sprawy Stadne -> Księga stadna
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Black Eyes
Przywódca
<b>Przywódca</b>


Dołączył: 15 Kwi 2011
Posty: 1136

PostWysłany: Nie Kwi 17, 2011 2:35 pm    Temat postu: Historia stada. Odpowiedz z cytatem

Wszystko miało miejsce już spory kawał czasu temu, na terenach zajętych przez żądne krwi konie, które nie umiały oszczędzić nikogo, kogo spotkały na swej drodze. Najgorsze było to, że za żadne skarby nie chciały tego robić. Zabijały każdego osobnika, który nie chciał do nich dołączyć lub zwyczajnie skazywały go na różnego rodzaju tortury za występki, których nawet nie popełnił. Z pewnością nie była to kraina mlekiem i miodem płynąca, a kto był inteligentny trzymał się raczej od nich z daleka.
Pewnej nocy koń, któremu inteligencji z pewnością nie można było odmówić, został obudzony przez silny blask, który świdrował jego powieki, nie dopuszczając do dalszego odpoczynku. Fikiran jeszcze przez chwilę starał się ukrywać swój łeb pod kopytami, gdyż został bezczelnie wybudzony z twardego snu, ale na nic zdawały się jego próby. Silny blask księżyca za każdym razem zdawał się nie tracić na jasności i zmuszał ogiera do podniesienia swych powiek, co ten wykonał z niekrytym niezadowoleniem. Jego mądrym oczom ukazała się Pełnia Księżyca jakiej jeszcze nigdy nie widział. Podniósł się, zdziwiony jego rozmiarem, blaskiem, a przede wszystkim bliskością, w jakiej się odeń znajdował. Księżyc zdawał się być tak blisko, jakby stał z nim twarzą w twarz i próbował coś przekazać. Problem w tym, że nie umiał mówić, a jedynym znakiem, jaki wydał, była jasna ścieżka, wiodąca na północ od legowiska, w którym uciął sobie drzemkę. Fikiran, niewiele myśląc, ruszył w drogę zaintrygowany tym, co się stało. Bał się bo strach w takiej chwili był naturalny, ale dzielnie stawiał każdy krok ze świadomością, że został wybrany do zadania, które chciał wykonać.. Choć po prawdzie nie miał pojęcia, na czym ono miało polegać.
Jego wędrówka trwała wiele dni i nocy, ale nie zatrzymał się ani na sekundę. Księżyc, który towarzyszył mu przez cały czas, zdawał się dodawać ogierowi sił i otuchy, aby się nie poddał. I choć Fikiran nie miał zamiaru tego zrobić, ciało niebieskie towarzyszyło mu cały czas. Koń zauważył również, że prócz zmian fizycznych, jakie przechodził, kolor jego skóry stał się zdecydowanie jaśniejszy. Zupełnie tak, jakby księżyc przekazał mu swój blask, który mógł oślepić każdego konia.
W końcu dotarł na miejsce. Zdawałoby się, że po takiej tułaczce nie będzie w stanie wykonać już żadnego ruchu, ale kto tak myślał – grubo się mylił. To, co ujrzały oczy Fikirana przechodziło jakiekolwiek pojęcie, a w ogiera począł wstępować gniew większy, niż ten, zakorzeniony w złych koniach. Tylko pobudki miał kompletnie inne. Musiał zrobić coś, co pozwoliłoby zaprzestać tępieniu dobrych koni, więc niewiele myśląc, wdał się w walkę ze złymi. Normalnie nigdy by się na to nie zdobył, ale teraz czuł tak ogromny przypływ siły, że wiedział, że doskonale sobie poradzi.
Rozprawił się ze złymi końmi, jednak nie zabijał ich. Miał zbyt dobre serce, aby coś takiego zrobić, nie mniej jednak, uwolnił z ich niewoli wszystkie konie, z którymi następnie utworzył swe stado i osiedlił się na terenach, których winien był unikać. Nie mógł dopuścić do podobnej sytuacji, jaka miała miejsce jeszcze niedawno, a wraz ze swymi podwładnymi, mimo niebezpieczeństw, postanowił tu zamieszkać i zostać do końca swego życia, starając się ochraniać często bezbronne i Bogu ducha winne konie.
Od tej pory wiedli szczęśliwe życie i choć czasem złe konie uparcie porywały konie ze stada, Fikiran dzielnie wszystkie je ratował, mierząc się znów z wysłannikami Szatana. Blask jego ciała osłabł dopiero, w dniu śmierci Fikirana, po której to zgasł na zawsze. Konie nie opuściły jednak tego miejsca. Nadal broniły dobrego imienia swego przywódcy, każdej nocy napawając swój wzrok ogromnych rozmiarów księżycem, który towarzyszył im przez cały czas, dodając siły, otuchy i odwagi.

"Droga do sukcesu i szczęścia jest zawsze w budowie" ~ Cytat, na cześć pierwszego przywódcy stada, który zapoczątkował wojnę ze złymi końmi. Pamiętajmy, że ona ciągle trwa i nie wiadomo kiedy zostanie zakończona.


_________________
[list]It's hot to feel the rush,
To brush the dangerous
I'm gonna run right to, to the edge with you
Where we can both fall far in love. [/list:u]


imi?: utkwi w twojej pami?ci na zawsze - Black Eyes.
wiek: a pami?tasz jak... ? - 8 lat
p?e?: tylko my potrafimy tak tuli?...

stado: i love the moon ~ pe?ni ksi??yca.
kariera: zr -> przywódca

kocham: jam wi??niem twojego serca.
klacz: i'm your biggest fan ~ Nie ma.
potomstwo: Ivory Princess, Tiramisu, Tamarillo [m. Tequila]; Leilani [m. Ivresse],
moje: 1 2

[list]Another shot, before we kiss the other side tonight
I'm on the edge of something final we call life tonight
It isn't Hell if everybody knows my name
Tonight, alright, alright...[/list:u]
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum wildneigh2.forumoteka.pl Strona Główna -> Sprawy Stadne -> Księga stadna Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1
Skocz do:  
Szybka odpowiedź
Użytkownik:
Wynik działania: 2+3 =


 
Możesz pisać nowe tematy
Możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Możesz dodawać załączniki na tym forum
Możesz ściągać pliki na tym forum