Autor Wiadomość
Royal Cherry
PostWysłany: Pią Kwi 22, 2011 10:40 am    Temat postu: Historia Stada

<center>Księga I</center>

Historia ta do dziś przyprawia nas o dreszcze. Niegdyś na ziemi panował pokój, między każdym stworzeniem, począwszy od najmniejszego robactwa aż po ogromne walenie. Nikt i nic nie mordowało się nawzajem. Do czasu... Co to za życie, gdy wszystko usłane jest różami? Prędko zamieniło by się w szarą monotonię. Duma czorta, zamieszkującego najciemniejsze czeluści sześciu stóp pod ziemią nie pozwalała na to. Tak jak niebiosa stworzyły anioły, piekło nie pozostało mu dłużne i na tułaczkę po ziemi wysłało pięć grzechów, które imiona odziedziczyły po najstraszniejszych demonach. A żeby było zabawniej, owe przewinienia wyłoniły się z czeluści piekielnych pod postacią koni. Każdego z nich cechowała inna nieczystość - pycha, chciwość, zazdrość, gniew, lenistwo. Władca królestwa ciemności tak sprytnie porozstawiał zwierzęta, że zajmowały najróżniejsze miejsca na kuli ziemskiej. Mustangi nigdy nie zaznały dobra, były z krwi i kości nikczemnikami. A zrodziły się z ognia potępionych, zapytacie skąd ta nazwa? Najwięksi niegodziwcy w nagrodę za swe uchybienia trafiali w żar owego, magicznego płomienia. Rumaki siały spustoszenie w każdym zakątku świata. Mordy, gwałty, zabójstwa i samobójstwa, do których zmuszały grzechy. Wykroczenia, występki, uchybienia, łajdactwa, podłostki, podłości, okrucieństwa, draństwa, nieuczciwości... Niebiosa wrzały, nie miały kontroli nad sytuacją panująca na ziemi. A co gorsza, żaden z aniołów nie był dostatecznie silny, aby zgładzić piekielnych. Z czasem ogiery przymusowo werbowały do siebie pojedyncze jednostki, jednakże w chwile po tym pojawiali się potencjalni delikwenci, którzy dobrowolnie oddawali się w ręce synów ciemności. Razem tworzyli armię nie do pokonania. Lucyfer popełnił jeden istotny błąd - nie obdarzył ich wieczystością. Konie zdawały sobie z tego sprawę, a były na tyle sprytne, że poprzestały zabijania swojego potomstwa z gwałtów, na oczach błagających o litość matek. Poczęły wychowywanie najsilniejszych synów na ich następców. Zapytacie, co znaczyło najsilniejszych? Oczywiście, cechowała ich niezwykła wszechmoc, jednakże źrebięce serca nie biły. Tak też, pięć niegodziwców przekazywało swoją szatańskość w genach. Do dziś, wierzy się, że obecne grzechy pochodzą od Belzebuba, Mefistofelesa, Abbadona, Molocha, Leviatana i samego Lucyfera.

<center>Starodruk I</center>

Historie. Różne bywały, ale mało która pisana była przez same dzieje. A pomyśleć, że zaczęło się od jednej, niewielkiej kłótni, która to okazała się być największą dziejową porażką w "zgodzie tymczasowej" panującej wtedy jeszcze jako-tako między Niebiosami, Ziemią i Piekłem, trzema Ziemiami, na których dane było żyć wtedy właśnie istotom kopytnym, które we włosie łapały wiatr z którego zostały przecież zrodzone. Nie panowało wtedy jeszcze ani zło, ani dobro, ani nawet neutralność. Konie, pozbawione wolnej woli, żyły w jednym, wielkim stadzie, bezimiennym stadzie, które pochodziło z prostej linii od Matki Ziemi i Ojca Wiatru. Piekło wtedy jeszcze nijak się miało do przyszłości tych istot, ale to wkrótce miało się zmienić.
Rozpoczął się swoistego rodzaju bunt ziemskich. Zaczęli protestować, poddawać się ziemskim pokusom i ignorować rozkazy swoich bogów. Stado więc podzieliło się na trzy różne stada – dobre, złe oraz neutralne. Nikt nie znał ich pierwotnej nazwy, ale każde z nich posiadało swoją własną legendę i Przywódcę, który wyznaczał kolejno każdego ze swoich następców. Konie najbardziej zbuntowane, najchętniej oddające się żądzom i krwawym zabawom, stworzyły Stado Paktu Diabła, które prowadzone było przez samego Diabła. Nauczał o źle, najczystszej jego postaci, oraz następstwach tegoż najlepiej, jak się tylko dało. Kiedy tylko przyszło mu opuścić ziemię i pozostawić swoich uczniów samym sobie, stworzył pierwotną wersję ustroju tegoż stada, który to stał się podstawą do tego znanego nam dziś, polepszanego przez wieki przez konie uważane za stadnych mędrców.

<center>Pergamin I</center>

Dawno dawno temu zło chodziło po świeci tak jak dobro. Konie miały wybór. Albo stawały po stronie dobra albo po stronie zła. Pewnej nocy pełnej piorunów narodził się źrebak. Kary jak noc z oczami jak te błyskawice. Nazwano go Mezdiren. Młody ogier szybko przekonał wszystkich, że dobro to jego wróg. Nazywano go fanatykiem ze względu na to, że Ci, którzy krzewili dobro wśród koni i zachęcali do przyjaźni wywoływali w nim taką furię, że nie raz ginęli za swe poglądy. Czyny Mezdirena spodobały się innym złym koniom. Zaczął więc chodzić z czterema karymi ogierami. Zaczęły się mordy i tortury wszystkich dobrych koni. W końcu te wypowiedziały im wojnę. Mezdiren oficjalnie ogłosił, że to sam diabeł powołał go do życia. U jego boku stało naprawdę dużo koni zła. Chciał utworzyć stado, ale nie mógł bo tylko ogiery w to się pakowały. Mezdiren jednak jako zaradny dowódca zarządził gwałty. Pozostali ochoczo na to przystali i do stada przybyło kilka klaczy. Przywódca wytatuował każdemu na boku łeb diabła. Sobie na piersi. Nazwali się paktujący z diabłem. Wojna jednak nie przyniosła im skutku. Kary stracił wielu zwolenników, ale dobrych również nie mało poległo. Dobre konie rozpadły się na 3 stada. Paktujący się utrzymali, a Mezdiren dalej krzewił zło. Niestety jakimś dziwnym trafem zaginął. Nigdy nie odnaleziono jego zwłok. Paktujący wielce przeżyli tę stratę i wymordowali kolejne dobre konie. Utworzyli swe stałe terytorium, rangi i zasady. To Mezdiren jest założycielem paktu. Niektórzy zwolennicy sądzą, że naprawdę sam diabeł go posłał na ziemię. Do dziś dobre konie ze strachem wypowiadają imię ich mordercy....


Załóż bezpłatnie forum phpbb2 lub phpbb3 na Forumoteka.pl

Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group